17 listopada 2014

reMAKE :)

kto by pomyślał, że piesowe unieruchomienie tymczasowe może zaowocować taką eksplozją kreatywności mojej skromnej osoby ;) no ale stało się i nie poradzisz ;) powstał! jak feniks z popiołów! 
no ale po kolei :)
Pewnego pięknego dnia wygrałam kuponik u "Szarpaki polarowe WOOF", który zrealizowaliśmy na posięście (ale zajebiaszcze słowo - prawie takie fajne jak "miecie" :D <sry, to zboczenie zawodowe;)> ) no więc właśnie, dzięki kuponowi weszliśmy w posiadanie ażurowej piłki futbolowej wraz z szarpakiem! o takiej o:
zdjęcie pochodzi z www.facebook.com/SzarpakiPolaroweWoof
oooo jakże wielka była nasza radość gdy rozerwałam kopertę, a z niej wypadł wręcz pluszowy, delikatny, mięciutki szarpaczek z piłesią na końcu ^^ 
i o ile w piłesi jesteśmy dalej niezmiennie zakochani, to niestety szarpak w baaaardzo krótkim czasie przestał być milusi, pluszaty ..... rozciągnął się straaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaasznie.....i wyglądał jak flaczek.... :( więc został odcięty od piłesi i leżał smutny w szufladzie czekając na lepsze dni...które nastały dziś :) 
Otóż Pippinowa łapa ma się coraz lepiej i niedługo wrócimy do treningów więc jest to najlepsza pora na ogarnięcie zabawkowych zasobów :) Tak więc wydłubałam ten szarpaczek... poszperałam po necie... <ukłony dla klik>  i redi stedi GO ! 

okrutnie żałuję, że nie zrobiłam zdjęcia sprzed rozplecenia szarpaka...no ale nie ma co płakać,,,, tak wyglądał chwilę po wpadnięciu w moje łapy :) 

paski były nieco..hmm...zmięte...żelazko poszło w ruch :) 

"U prząśniczki siedzą jak anioł dzieweczki,
przędą sobie, przędą jedwabne niteczki. "
;) 

tadam ! 

Mój szarpak wyszedł dłuższy i twardszy od oryginalnego. Szkoda, że już nie jest taki mięciutki, no ale coś za coś...

Jak się w praktyce okazało, to wcale nie jest taki trudne i po kilku splotach można w międzyczasie spokojnie oglądać ulubiony serial, a i ręce zajęte więc nie ma jak podjadać ;) ech. przyjemne z pożytecznym ;) 

Szczerze przyznam, że mi się spodobało i już chciwie patrzę na stare polary, spodnie, kocyki.., ^^

nie mogłam się powstrzymać ;) 
Pip - mój najdzielniejszy pomocnik :) 




4 komentarze:

  1. No i super :) Uwielbiam, jak można kreatywnie wykorzystać coś, co wydaje się już bezużyteczne. Może sama spróbuję zrobić taki szarak dla mojego Habsterskiego, ale znając moje możliwości, to pewnie mi nie wyjdzie ;)

    Pozdrawiamy,
    Ola i Habs
    habsterski.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  2. też myślałam,że nie dam rady :) ale kto nie ryzykuje, ten nie pije szampana, spróbuj, przecież nic nie stracisz, a i zepsuć się nie da :) powodzenia!

    OdpowiedzUsuń
  3. W IKEI są koce polarowe w różnych kolorach po 10 zł :)

    OdpowiedzUsuń
  4. niestety do najbliższej ikei mam jakieś 100 km :/

    OdpowiedzUsuń

AddThis