7 czerwca 2015

Startersi na START :) !

W zeszłą sobotę świętowaliśmy nasz debiut w Startersach J Otwarcie sezonu frisbowego w Polsce tradycyjnie z DCDC Wrocław! J
Czytałam właśnie swoją notkę z zeszłorocznych zawodów we Wrocku, gdzie braliśmy udział w Pro toss&fetch’u łącznie zdobywając 12 pkt… w tym roku taki wynik mieliśmy po jednej rundzie ;) więc progres jest i cieszy to OGROMNIE :D

Starałam się przed wyjazdem, żeby wszystko było dopięte na ostatni guzik, żeby nie dokładać sobie kolejnych stresów, ale o tym w kolejnej notce „za kulisami” ;) co by ta, do gigantycznych rozmiarów się nie rozrosła, bo TYYYYYLLEEE jest do opowiadania J Wspomnę tylko, że chwilę przed wyjazdem sypnął nam się nocleg i ekipa – miodzio…. Ale nie ma tego złego co by na dobre nie wyszło! Koniec końców miejscóweczkę do spania mieliśmy pierwsza klasa, w pakiecie z grillem i kibicami J A i ekipa na miejscu dopisała, co można wręcz usłyszeć na nagraniu z naszego fristajlu ;) jeszcze raz WIELKIE DZIEKI ! <3

Jeśli chodzi o zawody  – największe obawy miałam co do stanu umysłu włochatej części naszego timu… Głośna muzyka, zapachy, psy, masa ludzi, a zwłaszcza dzieci, których Pip nie lubi prawie tak jak szczeniaków (ma coś po mnie ;) ) to wszystko mogło zaważyć na tym, że z namiotu wyciągnę odmóżdżonego Pipponga, a nie Pippina…


Zaczynaliśmy od fristajlu, numer startowy 7 J z pół godziny przed startem wyciągnęłam psa, przeszliśmy się chwilę, rzuciłam mu kilka dysków w ramach rozgrzewki, potem pieseł do klatki, poszłam się przebrać i na stresowy sik – w sumie stresowych sików było z milion ;) przyszli nasi najwierniejsi kibice. Kuba wiedząc co może pójść nie tak jak powinno, schował się wśród widzów zanim Pippin go zobaczył … wyciągam PIPPINA z namiotu… wchodzimy na pole…


Heh… nie do końca jestem zadowolona… znaczy jestem! Ale nie tak jak potrafiłam być po treningach. Cóż… cała się jeszcze trzęsę i jestem emocjonalną sieczką. przez godzinę po fri nie jestem w stanie nic zjeść, a hamburgery tak pachną! – podchodziłam do nich 3 razy J Hmmm w sumie to dziwnie, bo przed startem czułam spokój, znaczy się  nie taki kompletny luz, ale jednak mój stan <po> był zdecydowanie gorszy ;)  

Ufff teraz chwila oddechu. Czekamy na naszego tossa… z którym, trzeba to przyznać, nie dogaduję się najlepiej. On ma chyba jakieś uprzedzenia do mnie i mojej swobodnej interpretacji trzeciej trefy, a mnie wściekle irytuje jego sztywniactwo i nieubłagane podejście do zliczania punktów… to trudny związek z konieczności J

I nadszedł moment TEN! Zebrali się wierni fani, Pippin przywitał się z Kubą i resztą ekipy… i to był błąd…z namiotu wyciągnęłam zaślinionego i odmóżdżonego PIPPONGA… hop przez bandę i…


Cjaaaa….ten gość w szarej bluzie to właśnie Kuba ;)  Nie mam pytań… ;] ale trza Pippinowi przyznać, że <zrobił swoją robotę>, a co się później działo, mogę mu ostatecznie wybaczyć ;) – na treningach trzeba rzucać więcej/ mniej niż 6 dysków (bo tyle zazwyczaj nam się mieści w 90 sekundach) bo po tym ostatnim zawsze jest taki, nazwijmy to na potrzeby chwili, <rozprężony> ;)

W każdym razie jestem zadowolona J to były udane zawody! Dużo się nauczyliśmy i dowiedzieliśmy o sobie nawzajem. Wiemy co poprawić, czego unikać i co było dobre J
DZIĘKUJĘ RAZ JESZCZE I DO ZOBACZENIA W POZNANIU!!! J

Na koniec kilka foteczek, za które ogromnie dziękuję http://setusbc.blogspot.com/ i https://www.facebook.com/EwaKaczmarekFotografia?pnref=story






10 komentarzy:

  1. Może nie znam Pipina, ale ja tam nie widzę żeby był odmóżdżony! Dzielnie łapał wszystkie dekielki, tylko to pod koniec, ale to i tak po czasie :D

    OdpowiedzUsuń
  2. Może nie znam Pipina, ale ja tam nie widzę żeby był odmóżdżony! Dzielnie łapał wszystkie dekielki, tylko to pod koniec, ale to i tak po czasie :D

    OdpowiedzUsuń
  3. dzięki :) No własnie chodzi mi o tą "spektakularną" końcówkę w tossie, bo on oczywiście łapał, ale jego łeb był gdzie indziej ;) potem, czego na szczęście nie ma już na filmiku, wbiegł na pole ze dwa razy w poszukiwaniu mnie ;) ech... czubeczek ;) ale łapał pierwsza klasa i dumna jestem z niego strasznie :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Było extra! Świetnie się oglądało Wasz freestyle, ten over na początku <3

    OdpowiedzUsuń
  5. Gratulacje, super Wam poszło :D

    OdpowiedzUsuń
  6. Poznań będzie nasz, zobaczysz 😉

    OdpowiedzUsuń
  7. mi freestyle bardzo się podobał :p ! a jeśli chodzi Pipina to w Poznaniu podejdę by poznać go osobiście :D nie tylko tak internetowo

    OdpowiedzUsuń
  8. dzięki :)
    hahaha Wiola - no trzymam za slowo :)
    Paula - zapraszamy! mam nadzieję, że gdzieś w tłumie się znajdziemy :)

    OdpowiedzUsuń
  9. fajny występ mieliście! i u nas na kocyku była rozmkmina "co to za ładny pies i czyj i wgl jakoś go kojarzymy nie??" ;))

    OdpowiedzUsuń
  10. hahaha :D dzięki! :) "to ptak? to samolot?" ;)

    OdpowiedzUsuń

AddThis