W życiu każdego człowieka jest kilka spraw z kategorii <nie
chcem, ale muszem> i kilka z pudełeczka z napisem <chcę, chociaż nikt mi nie każe> o dziwo dziś będzie o tych drugich J
Szczerze nienawidzę tossa, a ściślej mówiąc tossowego bekhendu…
nigdy mi nie wychodził, był, jest (mam nadzieję, że kiedyś nie będzie) dla mnie
złem koniecznym, zawsze jak już widziałam światełko w tunelu… okazywało się, że
był to wjazd do dupy…tak, to zdecydowanie kategoria nr 1… sama ta myśl sprawia,
że podchodzę do niego jak pies do jeża i efekty są jakie są czyli ich nie ma ;)
No ale vaulty…mmmm… ładne takie….wysokie takie….sprężyste
takie…i od klaty…. ech się rozmarzyłam J
to jest właśnie coś z serii <must have> i kropka J
Mieliśmy po drodze „kilka” wzlotów i upadków, zmienialiśmy
podejście do tematu też „kilka” razy, bo kazało się, że standardowe metody
jakoś nie przemawiały do Pippina ;)
No więc tłukliśmy je długo…bardzo długo ;) ale chyba się udało
… zapraszam na film J
ps....taaaak wiem....po ludziach się NIE skacze ;)
buźka ;)
Wymiatacie! :D
OdpowiedzUsuńdzięki Ola ;)
OdpowiedzUsuńSuper :) przyznam, że liczyłam na chest vaulta na koniec, bo sama mam z tym rozkimy. No, ale od nóżki ślicznie.
OdpowiedzUsuńŚwietnie Wam idzie, ale... obi też jest super i BARDZO wciąga! ;)
OdpowiedzUsuńHaha widzę ze podobne rozkminy miałyśmy, bo sama próbowałam takich samych rzeczy i o dziwo u nas wygląda to najlepiej po drzewku no ale jeszcze duuuuzo pracy. Brawo!!!
OdpowiedzUsuńKaro od nuty
dzieki :) ja po ostatnim sukcesie też zacznam niesmiało marzyć o chest vaulcie i to nie o fejku ;) ale jak na razie ciesze sie jak goopia z tych odbić,które już zorbilismy, bo szło nam na maxa pod górkę ;) i chyba w niczym innym tak długo nie dłubaliśmy ;)
OdpowiedzUsuńobi...obidjęsy.... stoi zaraz obok tropienia na półce z napisem "najnudniejsze rzeczy świata" ;)
AAa czytasz w myślach, właśnie powoli zaczęłam rozkminiać jak by tu rozpocząć z Balem...tylko nigdzie nie mogę znaleźć jakiegoś sensownego wyjaśnienia :D
OdpowiedzUsuńŚwietnie wam idzie! :-)
OdpowiedzUsuńSuper wam wyszło w końcu :). Ja Sonię uczyłam vaultów ze wskakiwania na ręce, przestałam ją łapać po prostu ;). A z Kermitem teraz próbuję po bożemu, na piłeczkę i smaki + podpatrywanie jak to robi Sonia. Na razie jest całkiem fajnie, tylko że on się ode mnie nie odbija tylko podskakuje, opiera się o mnie przednimi łapami i robi obrót.
OdpowiedzUsuńczad! wymiatacie!
OdpowiedzUsuńSzkoda, że w Legnicy na semi z Paulą nie robiliście vaultów bo byłby mega zacne foteczki!
Trzeba się kiedyś zmówić na jakieś zdjecia :)
zapraszamy do Nas:
http://cockercollie.blogspot.com/
bardzo pięknie dziękuję :D
OdpowiedzUsuńmy próbowaliśmy chyba wszystkich sposobów na nauczenie odbijania się od klaty, od nogi poszło w trybie ekspresowym ;)
było na piłeczkę, na łapanie na ręce i potem nie łapanie, odbijanie od drzewa...trochę to trwało, zanim znaleźliśmy najlepsze rozwiązanie ;) dlatego na Legnicę były jeszcze mocno niegotowe do pokazania ich światu ;) ale już nie mogę się doczekać kolejnego spotkania i pofocenia nowych ewolucji ^^
Pippin też miał taki okres, gdzie wskakiwał na mnie tylko przodem,a tyłem zamiast się odbić to drapał mnie po brzuchu i spadał ;)