22 listopada 2014

a kysz outrunie!

Niech się zakręci warząchew w kotle,
i te wszystkie składniki dobrze wymiesza niech wielka chmyraszpond.
Niech wielka chmyraszpond zamętu
klątwa utyje niech ta jemioła!
jemioła wierci się dokoła!
Karate szuruburu o rety co będzie jeśli to się powiedzie!
Karate szuruburu.
Niech stary kaktus przegnije na czubku...
Na Teutatesa Asteriksie zaraz wypijesz miksturę.
Na Teutatesa, jeśli się nie uda to już po nas.
zamieszałem w garze, pij!


tego chyba było nam trzeba! zaklęcia, czarów, magicznej mikstury,  nadprzyrodzonych mocy i manny z nieba... bo z Pippinowymi ałtranami męczyłam się od ponad roku... Za żadne skarby świata, ta ruda cholera nie chciała wracać po prostej...Nie ważne czy biegł z piłką, szarpakiem, dyskiem... zawsze, ale to zawsze wracał do mnie przez Gdańsk... "runda honorowa" ze zdobyczą musiała być, bo inaczej cała zabawa się nie liczy, więc ogon w górę, klata do przodu i łuuuuk tak wielki jak łąka na to pozwala... a ja? wołam, biegam, skaczę, piszczę, zachęcam c'jaaa... i tylko klnę pod nosem, bo to przecież tylko bordery robią outrun'y..... chlip....chlip....
jak tu robić tossa, jak passing, jak zigzaka, jak żyć???
przyznaję, bardzo mnie ta sprawa frustrowała,,,do tego stopnia, że nasze treningi zamieniły się w mały, prywatny koszmarek z dyskami w tle...<sic!> na szczęście "dość szybko" się opamiętałam, że to nie o to tu chodzi... W międzyczasie okrutnie wkurzały mnie komentarze w stylu "przecież to ma być tylko zabawa, nie musicie być przecież mistrzami świata", albo "nie można mieć wszystkiego" i inne tego typu pierdoły kompletnie demotywujące. No ja wiem, że zabawa, wiem, że do mistrzostwa to mamy tak daleko jak stąd w kieleckie i że nie będę miała wszystkiego, ale czy dlatego mam zrezygnować? nie, chyba nie, no na pewno nie! Po prostu muszę wziąć kilka głębokich oddechów i wymyślić nowy plan. żeby było łatwo, miło i przyjemnie dla nas. dla mnie i dla Pippina.
Siedząc na necie i bezsensu przeglądając fejsbuka trafiłam na taką kaczuszkę...
Mała, sprytna kaczuszka podsunęła mi pomysł :) rozłożenia wszystkiego na czynniki pierwsze, na atomy... po kolei...powoli...dokładnie...bez pośpiechu....jeśli teraz się nie uda, to klops........udało się :) i tak oto powstał ten filmik...z którego jestem okrutnie dumna! Zdaję sobie sprawę, że jeszcze wiele rzeczy jest do podciągnięcia, że jeszcze nie ma fajerwerków, ale wiem, że mam najzajebiastrzego psa na świecie, który dał radkę :) ech ... jednoznacznie mogę stwierdzić, że Pippin nie ma czoła....on ma miejsce na koronę :) amen.

6 komentarzy:

  1. Ja kurczę z kolei mam inny zgryz - aby przyspieszyć powrót i żeby był możliwie po prostej pokazywałam Balowi, że na końcu czeka go piękny floater do dziabnięcia. No i cóż? Efekt taki, że po dysk nagina, w drodze powrotnej nagina mało łap nie pogubi...ale bez dysku w japie, bo bo przecież jak to, jak na końcu czeka dekiel! :P

    OdpowiedzUsuń
  2. hmmmm.... a może spróbuj rzucać w drugą stronę rollera, jak go wołasz żeby wrócił, to wtedy rzuć w drugą stronę i powinien łapy pogubić ;) Pip na tossie też nie jest mistrzem prędkości na powrotach, ale jak robimy passing, to się chłopak uwija, bo wie że zaraz będzie dysk w drugą stronę i to taki uciekający - nie floter ;) a próbowałaś uciekania i wołania? a na końcu obowiązkowe szarpanko? :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Pytanie techniczne, bo bardzo mnie to zaciekawiło: Jak wykorzystałaś te ciasne skręty? My mamy je zrobione do agility, ale samo się to na frisbee nie przełożyło. Dajesz na nie komendę nawet jak nie maczegoś do obiegania?
    A swoją drogą gratulejszyn, passing super :)

    OdpowiedzUsuń
  4. dzieki :)
    dokładnie robie tak jak piszesz :) Pippin nie ma zrobionej komendy, która ma znaczyć "znajdź patyk/drzewo/słupek i obiegnij". Ma komendę "go", na którą ma biec przed siebie, jak był już na wysokości patyka czekałam z szarpakiem i dostawał komendę "pit pit" i lecę w drugą stronę, dodatkowo zaznaczałam moment zwrotu klikerem. teraz "pit pit" działa nawet bez patyków i gotowe :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Kreatywnie ! :) Agilitowe skręty same z siebie są słabe, jak Mocha wraca z dyskiem i gdzieś w zasięgu wzroku jest jakiś słupek, specjalnie o niego zahaczy żeby pięknie obiec, bo przecież jest taka grzeczna.

    OdpowiedzUsuń
  6. hahaha brawo suka ! :) widać mocno sobie wzięła do serca obieganie ;)

    OdpowiedzUsuń

AddThis