13 kwietnia 2014

Melepeta i plan naprawczy

Chyba nikt tego nie lubi, ale czasem trzeba się przyznać, że jest sie słabym ogniwem i kropka. A może własnie wcale nie kropka, bo to nic nie zmieni i człowiek zawsze będzie takim melepetą! Trza się zmotywować, zmobilizować i ruszyć ten leniwy tyłek, bo oni już to zrobili, nawet się nie pytając czy jesteśmy już gotowi - ogłosili Wrocławskie DCDC! Zapisy ruszyły, machiny nie zatrzymasz...więc ją goń!
Byliśmy dziś na tossowo-fristajlowym treningu, na którym pierwszy raz chcieliśmy sprawdzić jak nam wychodzi połaczenie wszystkich fristajlowych elementów w jedną całość...no nie wychodzi, triki które tłukliśmy dośc długo w połaczeniu z innymi nie działają, pies stojący do vaulta, to calkowicie coś innego niż pies nabiegający na pełnej kurwie, brakuje płynności, ładnych przejść, ogarnięcia się na polu (prezentacji pola) itp itd. Ale to był pierwszy raz...mamo przytul..
Jednakże, tam gdzie pies dawał ciała - wyskakiwał do dysku za wcześnie, nie skręcał dośc ciasno, i inne pomniejsze kwestie są do wypracowania w przeciągu miesiąca. Ale moje rzuty wymagają chyba tryliona lat świetlnych i to jeszcze może być mało. i znów dylemat...zapisac się na samego tossa, czy na startersy...hmmm...ogarniemy się oboje w przeciągu miesiąca?



Program naprawczy...
1) Zdecydowanie muszę w całości przerzucić się na dyski hero, są o niebo lepsze od zwykłych fastbacków ( dzięęęki Karo za nawrócenie mnie! ;) ), cięższe, latają stabilniej, nie targa nimi wiatr jak szmatą, są też bardziej wytrzymałe. Co niestety nadszarpnie mój budżet, bo zwolniłam sie z pracy w piatek,a za ostatnią wypłatę kupilam nowego laptopa, bo ten w każdej chwili może się już nie obudzić do życia, po nocnym letargu...

2) miesiące kwiecień i maj ogłaszam wszem i wobec - czasem wzmożonych treningów rzutowych moich - co drugi dzień i weekendy, psich co 2-3 dzień bez nowych elementów, wałkujemy stare, robimy sekwencje, łączymy w cały fristajl. Bo mam wrażenie, że liznęliśmy wszystkiego po trochu a nic nie mamy zrobionego naprawdę dobrze.

3) wyciągnąć jak najwięcej z majówkowej frisbówki w Annówce - myślę, że tu zapadnie decyzja czy jesteśmy gotowi, albo chociaż na wpółsurowi do pokazania się gdziekolwiek z fristajlem.


5 komentarzy:

  1. Też chętnie bym sie zgłosiła na Toss&Fetch :), ale chyba Kentucky nie jest gotowy a ja muszę popracować nad długimi rzutami. W sumie jeszcze czas jest :P Zobaczymy ;) A wam naprawdę super wychodzi :)

    OdpowiedzUsuń
  2. A wiesz może, gdzie można kupić dysk hero pup? Przeszukałam wszystkie internety i nigdzie nie jest dostępny:(

    OdpowiedzUsuń
  3. Do zawodów w Sopocie zdążycię wszystko doszlifowac;)

    OdpowiedzUsuń
  4. Oj to my mamy dokładnie takie same dylematy i plany naprawcze. Mocno zastanawiam się czy startersy czy toss. Jednak czas pokaże! Powodzenia!

    OdpowiedzUsuń
  5. Aussinka, widziałam na fb,że zgłosiliście się na tosssa...brawo! i powodzenia! :)
    Myszasty, niestety nie mam pojęcia, do kupienia były na zawodach w Czechach, a tak, to ich nie widywałam :(
    Lemur...zmartwię cię, ale do sopotu nie jedziemy, bo ... tam wieje! ;)
    Ania, my już wiemy ;) ale miło słyszeć, że nie jestem jedynym Melepetą w tej części galaktyki ;) powodzenia! :)

    OdpowiedzUsuń

AddThis