11 marca 2014

ortopedyczny fail...

Kto zna Pippina ten wie, że jest on mistrzem ortopedycznego faila. Średnio 3 razy w roku jest cerowany, bo ze spaceru, na którym biega 10 psów, on jeden się gdzieś pochlasta,  ma sraczkę, bo się czegoś nawpierdziela w krzaczorach, poprzeciera sobie opuszki, bo ma pana cyklistę-napaleńca, wskoczy do stawu akurat tam gdzie pod wodą jest głaz…I szlag trafił nasze plany pogodowo-treningowe…

Zamiast iść na frisbiaczowy trening i na pożegnalny spacer z Wiktorią i Teklonem, pojechaliśmy do Wetów… miło było ich zobaczyć, szkoda tylko, ze znów w kiepskich okolicznościach ;] 
Przy okazji Pip został ponownie zaczipowany, bo uwaga uwaga….tak, poprzedni czip ZGUBIŁ! :] kocham mojego psa J


4 komentarze:

  1. O rany, to czip można zgubić? Jak to w ogóle możliwe??? Masz psa cudotwórcę;p

    OdpowiedzUsuń
  2. da się :) mniej więcej do godziny po "wstrzyknięciu" czipa, zanim dziura po igle się zasklepi, można go z siebie "wytrzepać" :D wiec przez rok żyliśmy w błogiej nieświadomości,że Pipczak ma czipa ;)

    OdpowiedzUsuń
  3. Kurcze, to nieźle...ja mam w planach czipowanie, chyba pójdę specjalnie na drugi dzień, żeby sprawdzili, czy czip jest czy zniknął;p Dobrze wiedzieć, że takie coś w ogóle może mieć miejsce:)

    OdpowiedzUsuń
  4. my wczesniej też nie wiedzieliśmy ;) widocznie rzadko się to zdarza, a Pitu jest zdolnym pieskim ;)

    OdpowiedzUsuń

AddThis