...o skupieniu uwagi napisano już
setki artykułów i poświęcono wiele miejsca w psich podręcznikach, ale ciągle
mam wrażenie, że przez właścicieli psów, ta mała, ale fundamentalna zdolność
jest traktowana wciąż po macoszemu. Szczerze przyznam, że nie mam pojęcia
dlaczego, bo przecież skupienie uwagi na przewodniku jest początkiem
WSZYSTKIEGO! To fundament komunikacji i
współpracy z psem.
My
skupienia uwagi uczyliśmy się przy pomocy klikera. Mam dobry „tajming”, Pippin
jest łasuchem i taka forma pracy bardzo nam odpowiada, zresztą chyba nie trzeba
nikomu zachwalać możliwości klikera, bo jak wiadomo, jest to narzędzie bezcenne
J .
Nauczenie
psa skupiania się na twarzy przewodnika jest zadaniem prostym i większość psów łapie
o co chodzi już w pierwszej sesji. Najłatwiejsze i najbardziej praktyczne jest
używanie imienia psa.
Po prostu wymawiamy jego imię i czekamy, aż popatrzy w naszą stronę, wtedy naciskamy
kliker, chwalimy i dajemy smakołyk J
Jeśli jednak tak się nie stanie, próbujemy naprowadzić psa na właściwe tory i
pokazujemy mu, co właściwie od niego oczekujemy. Sadzamy psa przed sobą, bierzemy
do ręki smakołyk i pokazujemy go psu,
następnie prowadzimy smakołyk od psiego nosa do swojej twarzy, upewniając się,
że pies cały czas obserwuje smakołyk. Gdy tylko smakołyk znajdzie się przy twarzy,
klikamy i dajemy psu smakołyk J
(UWAGA! Nie można przy naprowadzaniu psa pozostawać zbyt
długo, bo doprowadzi to do sytuacji, w której pies będzie pracował tylko, gdy widzi
nagrodę! Nagradzanie przerodzi się w łapówkarstwo! )
Brzmi łatwo, prosto i przyjemnie, jednakże do czasu… Schody
zaczynają się, gdy chcemy wyjść w świat z naszym nowym ćwiczeniem. Jednym
słowem – w domu każdy pies jest mistrzem świata i okolic, ale na podwórku, to
już niekoniecznie…
Ale i na to jest rada, najlepiej zacząć ćwiczyć z psem po spacerze, kiedy
pierwsze emocje związane z wyjściem z domu opadną, fizjologia zostanie
załatwiona i rewiry sprawdzone. Wtedy szanse na to, że pies dostrzeże nas,
dyndających na drugim końcu smyczy, znacznie wzrastają ;) Najlepiej ćwiczyć w
porze karmienia psa, można spokojnie całą dawkę chrupek przeznaczyć na trening
skupienia uwagi. Jeśli mimo wszystko nie możemy uzyskać skupienia, dobrze jest
zmienić miejsce treningu na mniej rozpraszające – nie od razu pies będzie się
skupiał na głównym deptaku w mieście ;) Podsumowując: mamy „wybieganego”, głodnego
psa, na nudnym trawniku – nie ma szans na niepowodzenie! J
Kiedy pierwsza część jest już opanowana, a nasz pies na
dźwięk swojego imienia wpatruje się w nas jak w obrazek, to najlepszy znak, by
utrudnić sobie życie ;) Wprowadzimy kontrolowane rozproszenia. W tym celu
smakołyk będziemy trzymać w zamkniętej, wyciągniętej w bok ręce. Na początku
pies będzie patrzył się właśnie na nią, ale szybko zorientuje się, że nie tędy
droga i wgapianie się w rękę ze smaczkiem nic nie daje. Wtedy szybko przeniesie
wzrok na nas i…. o to chodziło ! Klik – smakołyk J
Pozycję ręki i jej zawartość można dowolnie zmieniać, może być z bok, z przodu
za plecami, u góry, na dole, a w ręce smaczki, piłka, szarpak itp. Itd. J
W dalszych etapach zabawy można poeksperymentować z
długością skupienia, odległością psa od przewodnika i rozproszeniami. Pies może
patrzeć się na nas przez 2,5,15 sekund zanim naciśniemy kliker i damy nagrodę. W
ten sposób nauczy się, że nie tylko ma się tylko spojrzeć, ale musi patrzeć się
dłużej, by osiągnąć sukces. Może być tuż przy nas, a może się też znajdować
kilka, czy kilkanaście metrów od nas. Można trenować na początek w domu, potem
na klatce schodowej, na podwórku, w parku, na mieście. Pamiętajmy tylko, żeby
utrudnienia dokładać powoli i stopniowo. Nawet najmądrzejszy pies nie będzie
skupiał się na przewodniku przez 10 minut, na środku dworca pkp w odległości 30
m, po jednym dniu treningu J
W codziennym życiu z psem jest cała masa sytuacji kiedy
można ćwiczyć tą umiejętność.
- Otwieramy klatkę, czy drzwi samochodu, pies chce natychmiast wybiec na spotkanie, ale hola hola, najpierw skupienie na przewodniku, potem sygnał zwalniający np. „OK”, „biegaj” i już pies ma drogę wolną
- Wychodzimy na spacer, ledwo sięgniesz po klamkę i już psi nos przeciska się przez szparę w drzwiach, a tu guzik, drzwi otworzą się na całą szerokość, tylko po uprzednim skupieniu uwagi na przewodniku
- Bawimy się w aportowanie? Świetnie! Ale piłka będzie rzucona daleeeekooo, ale najpierw skupienie J
- Mizianie po brzuszku na kanapie? Czemu nie, ale zrób coś piesku pożytecznego i … skup się na mnie przez 3 sekundy J
- Spuszczenie ze smyczy? Jasne, ale najpierw 5 sekund skupienia na przewodniku i tak dalej i tak dalej
możemy ćwiczyć coraz lepsze i dłuższe skupienie psa na sobie w każdej
codziennej sytuacji, w której pies coś chce, a my mamy dostęp do tego „zasobu”
– jedzenia, zabawki, swobodnego biegania itp.
Przed każdą komendą wydawaną psu oczekujmy jego skupienia na
sobie. Nie gadamy do ściany tylko do Tofika, Reksia czy Azora, ale w całym
naszym dziennym bełkocie ciężko im wyłowić słowa akurat do nich kierowane. O
ile można życie sobie i psu uprościć, mówiąc „Pimpuś!” – Pimpuś skupia
się na Pańci… „siad!” i on już wie, że to siad
jest kierowane właśnie do niego J
I po co to wszystko? Ano
oglądając masę filmików na yt z fristajlowych poczynań różnych ludków doszłam
do wniosku, że najlepsze fristajle są w wykonaniu przewodników, na których PIES
ZWRACA UWAGĘ! Wracając ze złapanym dyskiem obserwują przewodnika oczekując na
dalsze wskazówki, co robimy dalej, gdzie biec, jak się ustawić. Te psy nie
biegną na pałę, na pamięć, bo tak wygodniej, po tak mi się podoba…One biegną tam, gdzie
przewodnik im wskaże, ale nici byłyby ze wskazywania, gdyby nie były na przewodniku
skupione ;)
Fajny filmik :) Super rada na temat skupienia psa na przewodniku :) Na pewno spróbuję z Kentucky'im :D
OdpowiedzUsuńPozdrawiamy: Dominika&Kentucky :-)
Dzięki:) miło mi,że może to się komuś przydać :)
OdpowiedzUsuń