31 marca 2014

Zawodów zew! ;p

W odległym, mrocznym i późnonocnym zakątku fejsbuka pojawiła się wiadomość…
(pisownia oryginalna ;p)

na zowdy ejdizemyw sobote 
w sumei dupy daldas ze sie znei zglials
a mzoe jedz?
https://www.facebook.com/events/461541387307023/?fref=ts
jeszce sie zmoan zgasaa
jedizmey na sobote tylko 1 dizen an tossa i darrtbee
masz 80 km kurwa
zgadlajs iee! 
bzoe kaska oagraniaj temat :OP


ogarnęłam ;)

o zawodach dowiedzieliśmy się w czwartek wieczorem, a w piątek już pakowaliśmy manatki :)

trzeba było wstać o nieludzkiej porze (5 rano brrry..) aby z zapasem czasowy, na spokojnie i bez stresu dotrzeć na miejsce…dotarliśmy 15 minut po zakończeniu zapisów… :D tu pragnę nadmienić, że kocham czeskich organizatorów – czil … ;) – zapisani, nr startowy 64!

Pogoda wymarzona, zacne towarzystwo i piknikowa atmosfera jakoś magicznie zadziałały, że nic a nic nie było czuć „przedstartowego debiutanckiego stresu” ... jednakże…

Fakt, że były to nasze pierwsze zawody ewer w czymkolwiek, to że tossa nie ćwiczyłam od wakacji, a z tego co pamiętałam to nawet wtedy 3 strefa leżała na granicy mojej fantazji i to, że Pipczak nigdy nie był w TAKIM miejscu – masa psów, ludzi, nowych zapachów, głośna muzyka, konferansjer, presja… Liczyłam się z tym, że wyjdziemy na środek i nic się nie zadzieje. Pip nie będzie chciał współpracować, przerośnie go sytuacja, a mnie zeżre stres i to bez posolenia! Jakże się myliłam :)

Oczywiście, że nie było to mistrzostwo świata, ale nie było też kaszanki :) ogólnie nóżki miałam troszkę mięciutkie i raczki sztywne, ale Pitu pięknie skakał i starał się ratować moje spartolone rzuty! Jestem z niego mega dumna! Uważam, ze to był udany debiut i ogromnie się cieszę, mimo że na wariackich papierach, pojechaliśmy! Już nie mogę się doczekać kolejnych zawodów, spotkań, rozmów i konstruktywnych komentarzy (te, do przesłuchania na filmiku ;) )

Plan pod tytułem „uratujmy tossa” już wcielony w życie ;) w tym tygodniu mam za sobą 3 udane treningi samodoskonalące, co by następnym razem dorównać poziomem do psa! Pitu – jesteś wielki!



3 komentarze:

  1. wariackie wręcz! Pamięam jak pod poprzednim postem pisałam komentarz, że na zawody siię nie nadajemy, bo jeszcze z nas cienkie barszcze, a kolejny post to już relacja z zawodów :) czyste szaleństwo :) ale niczego nie żałuje :)

    OdpowiedzUsuń

AddThis