7 lutego 2014

frisbee nie boli...


Ostatnimi czasy w ramach wprowadzania rozproszeń podczas naszych treningów frisbiaczowych, zapraszam znajomych, rodzinę żeby nam pomagali, czyli podczas naszych (jak na razie;) ) pseudoewolucji wydawali z siebie różne okrzyki, klaskali czy co tam im inwencja podpowie ;) Spisują się świetnie, trza ich pochwalić, piesel momentami gubi mózg, zwlaszcza jak z "widowni" wydobywają się różne piski, za to ja daję dupy na calości ... :) Spinam się jakby to byly zawody o zlote gacie, a nie psi spacerniak, po którym idziemy na piwo, grupowo brechtając z moich spiętych min...yszz Znów dochodzę do tego samego wniosku, pies jest zajebisty, to czlowiek potrzebuje treningu :)
Ale po jednym z vaultów padlo pytanie:


-  czy to boli?
- kogo?

- no ciebie! :)

eee no więc ten... generalnie, to frisbee nie boli...no chyba,że ma się psa 58 cm w klębie i ważącego 21 kg z wlasną inwencją twórczą, co do wyglądu niektórych figur, a samemu będąc karyplem 157,5 centymetrowym...no te kilka cyferek potrafi niekiedy zmienić odpowiedź na pytanie "czy to boli" ;)
Pipczak ostatnio stwierdzil,że moje udko jest zdecydowanie zamale i niestabilne do wysokich vaultów i jak się odbije jedną lapą od mojego biodra, to będzie zdecydowanie lepiej...no trza mu przyznać,że bylo...tak więc odpowiedź brzmi: frisbee nie boli, tylko czasem trochę szczypie ;) 

frisbee nie boli, tylko czasem trochę szczypie ;) 

5 komentarzy:

  1. Oj ... u mnie na razie na biodrach robią się siniaki a vaulty jeszcze ćwiczymy i dalej wałkujemy. Super, że ćwiczycie rozproszenia ;) ja teraz będę ćwiczyć z Kentucky'im motywację na frisbee, bo on uwielbia dysk, ale jednak czasami wygrywają zapaszki :/ na szczęście byłam na treningu frisbee i się dużo dowiedziałam :D Pippin ma jeszcze jest leciutki ;) bo mój owsik waży prawie 32 kg ( odchudzanko ma ) i ja mam wzrost około 164 cm :P mój owsik jeszcze ma problem z wejściem na kolano i woli odbić się od kolana gdy mam smaka ale jak już mam zabawkę to woli przeskoczyć przez to ćwiczymy dalej :D

    Pozdrawiamy: Dominika&Kentucky :-)

    OdpowiedzUsuń
  2. super,że robicie postępy! :) wiosna idzie więc czas na odchudzanie piesela wymarzony ;) trzymam za was kciuki! ps. w produkcji jest już filmik z multopelkami ^^

    OdpowiedzUsuń
  3. Uuu... Może szczypanie to trochę dla mnie za dużo. No i mój pies też za duży. Gratuluje postępów.

    OdpowiedzUsuń
  4. Ciotka, Masz u mnie wyzwanie- dostaniesz skrzynkę browca jak przekonasz mojego Pazdziocha , że dekle to super sprawa i ze fajnie je łapać ale niekoniecznie robi się to przednimi konczynami;)jako że dziś dokumentnie eksterminowal swojego ukochanego szarpaczka, postanowiłam zachęcić go do zabawy frisbee dziś to nawet łapami nie chciał łapać, stal i patrzył się jakby chciał powiedzieć: chyba ci na dekiel matka wali jeśli myślisz, że TYM mnie zainteresujesz hehehe co do siniakow to u Ciebie i tak nie tak źle mój TZ twierdzi że ręce i nogi mam jak ofiara przemocy domowej;) no ale Lemmy tez waży ok.30kg..chociaz może trochę mniej, bo jest na diecie a nawet dziś kumpele stwierdziły, że chyba jakiś chudszy.no chciałbym, obawiam się tylko, że to optical illusion bo ich suczka pon pod 27kg podbija, sweet-rolka taka:)

    OdpowiedzUsuń
  5. spoczi mateczka! ale ja pracuję tylko za somersbjacze ;D szkoda, ze mieszkacie na drugim końcu Polski, bo juz bym stała u was na wycieraczce :D no i ten, DA SIE! jak sie chce, to można nawet słonia przez lejek wyruchać! ;)

    OdpowiedzUsuń

AddThis